TURYNGIA - WARTBURG
Turyngia to
niezależny obszar wyłoniony z Saksonii i zarządzany przez ród książęcy. Obok Eisenach
na wzgórzu Wartburg pośród lasu turyńskiego wznosi się okazały zamek. Na
początku XIII wieku panuje tu landgraf Herman I otoczony przez poetów i
trubadurów, których jest hojnym mecenasem. Herman kończył szkoły w Paryżu,
obeznany jest z literaturą, jest wielkim protektorem sztuki i kultury.
Pomimo, że Turyngia należy w tym czasie do najuboższych obszarów, słynący z
życia dworskiego zamek w Wartburgu jest jednym z najbogatszych. W plastyczny
sposób opisuje to życie Walter von der Vogelweide:
"Jedni wchodzą, drudzy wychodzą, dzień i noc. Zaproszonym być tam to
wielki zaszczyt. Książę odznacza się wesołością i łatwo trwoni swoje mienie z
dumnymi bohaterami i choćby jedna beczułka dobrego wina kosztowała tysiąc
funtów, kubek rycerski nigdy nie stoi pusty."
Landgraf Herman stara się wzmocnić politycznie swój ród przez małżeńskie
powiązania. Jego druga żona Zofia, córka księcia Bawarii, daje mu czterech
synów: Hermana, Ludwika, nazywanego świętym, choć Kościół dotąd go nie
kanonizował, Henryka z przydomkiem Raspe i Konrada. W opozycji wobec cesarza
Ottona IV, landgraf Herman I sprzymierza się z rodem von Andechs-Meranien w
Bawarii. Przypieczętowaniem przymierza ma być małżeństwo najstarszego jego
syna, Hermana, z córką Gertrudy von Andechs, Elżbietą. Gertruda to małżonka
Andrzeja II, króla Węgier, Elżbieta jest więc córką królewską, co dodatkowo
podnosi prestiż władców Turyngii.
W roku 1211 na dwór węgierski przybywa poselstwo od landgrafa Turyngii i w
ten sposób czteroletnia Elżbieta zostaje włączona w nurt wielkiej polityki.
Uposażona bogato przez ojca wyrusza pod opieką rycerza Waltera von Vargila w
podróż z Pressburga (Bratysławy) do Turyngii, by poznać środowisko przyszłego
męża i zostać przez nowe otoczenie zaakceptowaną. Na zamku w Wartburgu
odbywają się zaręczyny i Elżbieta zostaje powierzona opiece rodziców
narzeczonego.
Księżna Zofia, osoba bardzo religijna, dba o staranne jej wychowanie i jest
dla niej dobrą matką. Ze swej strony Elżbieta wcześnie zaczyna przejawiać
oznaki intensywnej religijności. Fascynuje ją chrześcijańska nauka. Często
bywa w kaplicy zamkowej, bardziej ceniąc tę obecność niż zabawy z dziećmi.
Być może wpłynęły na to seryjne wypadki śmierci pośród najbliższego
otoczenia. W 1213 roku pada ofiarą spisku na Węgrzech jej matka, Gertruda von
Andechs. Elżbieta znajdzie teraz duchowe wsparcie w budującym życiu siostry
zamordowanej matki - Jadwigi, księżnej Śląska. W 1216 roku umiera narzeczony
Elżbiety, Herman. Elżbieta ma wówczas 9 lat. Sytuacja polityczna zmieniła
się, od roku cesarzem jest Fryderyk II. Otoczenie dworskie niechętnie patrzy
na pobożne dziecko, spędzające czas na rozdawaniu biednym chleba zamiast
brania udziału w zamkowych zabawach. Decyzją landgrafa Hermana I Elżbieta
zostaje jednak zaręczona z następnym jego synem, Ludwikiem. Tym razem to już
nie zaręczyny z obcym mężczyzną lecz z "kochanym braciszkiem". Od
kilku lat wychowują się na dworze obok siebie. Choć Ludwik jest o 7 lat
starszy, doskonale się rozumieją, zawsze zwracają się do siebie "kochana
siostrzyczko" i "kochany braciszku". W następnym 1217 roku
landgraf Herman I umiera i 17-letni Ludwik obejmuje władzę nad Turyngią,
Saksonią i Hesją.
*
Wzgórze Wartburg, 1900 rok
Zamek Wartburg, światowe dziedzictwo kultury
Elżbieta należy
do ludzi, którzy mocno wypowiadają swoje 'tak' i 'nie' i według tego
postępują. Odznacza się żywym temperamentem, lubi biec galopem na koniu przez
łąki i wygrywać podczas ciekawych gier dziecięcych, ale potrafi też
zdecydowanie oświadczyć w czasie tańca: "raz mi wystarczy, z następnych
- z miłości ku Bogu rezygnuję". To pierwsze świadectwo dziecięcej
miłości Bożej rzuca światło na jej stanowczą postawę, uświadamia też, z jak
wielką łatwością to dziecko królewskie przebywa w obecności Bożej. Dlatego modląc
się w kaplicy zamkowej, w ławce królewskiej, nie wkłada na swą głowę korony.
A przybranej matce, księżnej Zofii, którą taka postawa wprawia w kłopot,
Elżbieta odpowiada: "Wybacz mi droga pani. Oto przede mną na krzyżu
miłosierny i słodki Zbawiciel w koronie cierniowej. Moja korona będzie Mu
urągać, gdy stanę przed Nim w takim zbytku, strojna w perły, złoto i
klejnoty." Ta osobliwa dziewczyna od samego początku pozwala sobie na
taki sposób bycia, który stawia wyżej własną koncepcję od zwyczajów panujących
na dworze. Niezawodny strumień miłości toruje sobie drogę poprzez gąszcz
tradycji i pretensji. Inaczej nie można by zrozumieć, dlaczego ta piękna i
ujmująca niewiasta nie dała się wciągnąć w nurt życia dworskiego.
W 1218 roku Ludwik razem z innymi młodzieńcami przeżywa obrzęd pasowania na
rycerza w kościele św. Jerzego w Eisenach, składając na Ewangelię przysięgę
zobowiązującą do przestrzegania reguły stanu rycerskiego:
"Przede wszystkim
1. słuchać codziennie Mszy z pobożnym rozpamiętywaniem Męki Pańskiej,
2. odważnie walczyć w obronie wiary katolickiej,
3. święty Kościół z jego sługami uwalniać od napaści jakichkolwiek
napastników,
4. wdowy i sieroty wspierać w ich potrzebie,
5. unikać wojen niesprawiedliwych,
6. [...]
7. uczęszczać na turnieje tylko dla ćwiczeń rycerskich,
8. cesarzowi rzymskiemu albo jego patrycjuszowi z czcią okazywać
posłuszeństwo w sprawach świeckich,
9. dóbr feudalnych królewskich albo cesarskich wcale nie sprzedawać,
10. żyć nienagannie wobec Boga i ludzi na tym świecie..."
Trzy lata później w 1221 roku w tym samym kościele św. Jerzego w Eisenach
21-letni Ludwik poślubia 14-letnią Elżbietę, która jako księżna będzie teraz
współsprawowała z nim rządy. Matka Ludwika, księżna Zofia, wstępuje do
klasztoru cystersek w Eisenach. W tym samym roku, po śmierci szwagra, Ludwik
podejmuje opiekę nad niepełnoletnim siostrzeńcem i zostaje zarządcą Miśni,
przyłączając ją do swoich posiadłości. Otrzymuje od cesarza Fryderyka II
tytuł markgrafa Miśni. Jest w bliskich kontaktach z cesarzem i angażuje się w
sprawy państwowe.
Po powrocie króla Andrzeja II z kilkuletniej wyprawy krzyżowej, Ludwik i
Elżbieta odbywają podróż na Węgry, by przedstawić się ojcu już jako
małżeństwo. W roku 1222 przychodzi na świat pierwsze ich dziecko, syn Herman.
Miłość, która łączy tych dwoje, jest delikatna i głęboko przekonywująca.
Oboje znają i cenią sobie cel zawartego małżeństwa. Choć Ludwik nie dorównuje
Elżbiecie w pobożności, to jednak jej religijność nie wprawia go w
zakłopotanie, wręcz przeciwnie, pogłębia zaufanie do niej. Z drugiej strony
Elżbieta potrafi doskonale ocenić charakter i męskość swego "najmilszego
brata". W tym krótkim i bardzo kochającym się małżeństwie zawarta jest
głęboka prawda, że Bóg nigdy nie staje w pozycji konkurenta lub rywala umiłowanej
osoby, lecz zawsze jest Ojcem i Światłem, które oświeca. Nieraz, gdy Ludwik
budzi się w środku nocy, zastaje Elżbietę klęczącą obok łóżka na modlitwie.
Bierze wtedy jej rękę w swoją dłoń i zasypia; czuje się bezpieczny, gdy ona
wszystkie sprawy zawierza Bogu. Wie, że Bóg jest w jej życiu główną Osobą, że
jej miłość ku Bogu jest ponad wszystko. Czasem, gdy na modlitwie zmorzy ją
sen, znajduje ją rano niewygodnie śpiącą na dywanie. Pewnego razu podczas
Mszy porannej Elżbieta zamyśliła się nad tym, jak dostojnego, zdolnego i
dobrego ma męża. Dopiero dzwonek na przeistoczenie wyrwał ją z zamyślenia.
Płakała potem gorzko przez resztę dnia jak Piotr po zaparciu się Mistrza;
wyrzucała sobie zajmowanie myśli błahymi sprawami, gdy Zbawiciel z
nieskończonej miłości ofiarowywał siebie na ołatrzu. Takie doświadczenie
rozbieżności pozwoli być jej bardziej otwartą i wrażliwą na bliskość Boga w
codziennym obcowaniu z osobami, z którymi jest w zażyłej przyjaźni.
Elżbieta potrafi w życiu małżeńskim poszerzać swoje możliwości działania.
Razem z małżonkiem spożywa posiłki, wyjeżdża z nim na koniu, ale już w
pierwszych latach swego małżeństwa zatwierdza siebie na opiekunkę i
pielęgniarkę ubogich i chorych w Eisenach. W ubogich czci tę samą miłość
Bożą, której doświadcza w swym szczęśliwym małżeństwie i którą, spoglądając
na Ukrzyżowanego - adoruje. Jako księżna nie trzyma się dotychczasowych,
utartych sposobów życia dworskiego, lecz w oparciu o nieporównywalną bliskość
Boga, rozwija zupełnie osobisty styl bycia. Przede wszystkim jest wolna od
typowej dla jej czasów wyniosłości wysoko urodzonych wobec ludzi niższych
stanów, a zwłaszcza tych, którzy pełnią czynności służebne. W sługach dworu
widzi chrześcijan i traktuje ich życzliwie i z wyrozumiałością. Zabiega o
ubiór i obuwie służących, odwiedza ich w czasie choroby, zdobywa leki i
troszczy się jak matka. W postawie Elżbiety wobec służby dworskiej
przebłyskują nowe międzyludzkie relacje, które zawarte są w Ewangelii i
stanowią drogowskaz dla każdego chrześcijanina. Szczególny rozdział w życiu
Elżbiety stanowią biedni. Z Ewangelii wie, że Chrystus nazwał ubogich
błogosławionymi, że podniósł ich do rangi swoich ambasadorów: "Wszystko,
co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście
uczynili" (Mt 25, 40). Dostrzega ukrytego w ubogich Chrystusa, a
spełniając czyny opieki i miłosierdzia, chce Go uczcić w nich. Nie mniejszą
troskę okazuje chorym. Żadna droga wiodąca do chorego nie jest dla niej zbyt
uciążliwa i żaden dom, w którym przebywa chory zbyt odległy. Sytuacja chorych
w tych czasach jest bardzo trudna; w ogromnej większości pozostawieni są
własnemu losowi, a jedyną nadzieją jest, że ich organizm okaże się silniejszy
niż choroba. W szczególny sposób Elżbieta troszczy się o kobiety leżące w
połogu. Jest niezmordowana w niesieniu ulgi i łagodzeniu cierpienia. Aby
ulżyć ciężarów podatkowych i pańszczyzny skłania męża do skasowania po
śmierci rozrzutnego landgrafa Hermana I niepotrzebnych wydatków na turnieje i
uroczystości dworskie. Za zgodą męża pielęgnuje trędowatych i po macierzyńsku
zajmuje się sierotami. Młoda księżna odznacza się wielką prostotą, która
zawsze charakteryzowała ludzi twórczych i wszechstronnie utalentowanych. Jest
to niby dalekie echo absolutnej prostoty Boga.
*
W roku 1223
przybywają do Turyngii franciszkanie. Dwa lata temu zostali przysłani z
Italii z misją do Niemiec pod przewodnictwem brata Cezarego ze Spiry.
Elżbieta nawiązuje kontakt z bratem Rodegerem z Eisenach, jednym z pierwszych
niemców obleczonych we franciszkański habit, i poznaje idee Franciszka z
Asyżu, które u młodej księżnej padają na żyzny grunt. Franciszek, który
wyrzekł się wszystkich swoich dóbr, jest dla Elżbiety pociągającym wzorem.
Pragnie właśnie tak naśladować Chrystusa w Jego ubóstwie, by się do Niego
upodobnić. Cierpi, gdy obowiązki stanu nie pozwalają jej osiągnąć ideału
Franciszka - dobrowolnego i całkowitego ubóstwa. Brat Rodeger poucza ją, jak
w jej stanie ćwiczyć się w pokorze i cierpliwości, wypełniając życie modlitwą
i dobroczynnością. Elżbieta dowiaduje się o III zakonie franciszkańskim, do
którego należeć może każdy, kto pragnie żyć według Ewangelii. Poznaje
"List do wszystkich wiernych" Franciszka z Asyżu, a w nim czyta:
"Miłujmy więc Boga i uwielbiajmy Go czystym sercem i czystym umysłem, bo
On, tego ponad wszystko pragnąc, powiedział: 'Prawdziwi czciciele będą czcić
Ojca w duchu i prawdzie' (J 4, 23). I wychwalajmy Go, i módlmy się w dzień i
w nocy, mówiąc: 'Ojcze nasz, który jesteś w niebie', bo zawsze powinniśmy się
modlić i nie ustawać.
Powinniśmy spowiadać się przed kapłanem ze wszystkich grzechów naszych i
przyjmować od niego Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wydawajmy
również godne owoce pokuty. I kochajmy bliźnich jak siebie samych. A jeśli
ktoś nie chce kochać ich tak jak siebie, niech przynajmniej nie wyrządza zła,
lecz niech czyni im dobrze. Ci zaś, którzy otrzymali władzę sędziowską, niech
sądzą z miłosierdziem, tak jak sami pragną otrzymać miłosierdzie od Pana. Sąd
bowiem bez miłosierdzia będzie nad tymi, którzy miłosierdzia nie okażą.
Miejmy więc miłość i pokorę; i dawajmy jałmużnę, bo ona oczyszcza dusze z
brudów grzechowych. Ludzie bowiem tracą wszystko, co zostawiają na tym
świecie, zabierają jednak ze sobą wynagrodzenie za miłość i jałmużny, jakich
udzielali; otrzymają za nie od Pana nagrodę i odpowiednią zapłatę.
Powinniśmy również pościć i powstrzymywać się od nałogów i grzechów, i od
nadużywania pokarmów i napoju, i być katolikami. Powinniśmy także nawiedzać
często kościoły oraz szanować i czcić duchownych, nie tyle dla nich samych,
bo mogą być grzesznikami, ile dla ich urzędu i posługi wobec Najświętszego
Ciała i Krwi Chrystusa, które oni konsekrują na ołtarzu, sami przyjmują i
innym udzielają. Ten zaś, kto ma czuwać nad posłuszeństwem i który uchodzi za
większego, niech będzie jako mniejszy i sługa innych braci. Nie powinniśmy
być mądrymi i roztropnymi według ciała, lecz raczej bądźmy prostymi,
pokornymi i czystymi."
W 1224 roku przychodzi na świat drugie dziecko Ludwika i Elżbiety, córka
Zofia. W następnym 1225 roku z pomocą Elżbiety franciszkanie zakładają
klasztor w Eisenach. W międzyczasie pojawia się w Turyngii wędrowny
kaznodzieja mistrz Konrad, zwany Konradem z Marburga, wcześniej
przemierzający Nadrenię. W miastach pod gołym niebem wygłasza do tłumów
płomienne kazania wzywające do wypraw krzyżowych. Już w 1215 roku papież
Innocenty III zlecił mu kaznodziejstwo wypraw krzyżowych a także dał
pełnomocnictwo dyscyplinarne dla polepszenia sposobu życia i duszpasterstwa
niemieckich duchownych. Jest kapłanem godnym zaufania; podstawą wiarygodności
jest zachowywanie celibatu, świadomie wybrane całkowite osobiste ubóstwo i
surowe, ascetyczne życie. W trakcie wędrownej działalności nawiązuje
przyjacielskie relacje z rodziną landgrafów turyńskich i pozyskuje Ludwika,
który ślubuje wziąć udział w wyprawach krzyżowych.
Według legendy, gdy Ludwik chciał sprawdzić,
co Elżbieta wynosi z zamku,
chleby zamieniły się w róże.
Konrad
zostaje wyznaczony na ojca duchownego młodej księżnej Elżbiety i w tej
funkcji wzmacnia jej tendencje do surowych praktyk religijnych i pokutnych. W
1226 roku Elżbieta za zgodą Ludwika ślubuje Konradowi bezwzględne
posłuszeństwo i zaczyna realizować swoje pragnienia osiągnięcia najwyższego
stopnia ubóstwa. Składa też warunkowy ślub czystości w razie śmierci męża,
rezygnując z ponownego małżeństwa. Konrad daje jej rygorystyczne przepisy,
trudne do wykonania przy jej trybie życia i obowiązkach. Zakaz spożywania
potraw pochodzących z niesprawiedliwie nałożonych podatków był jego
zleceniem, ale wolny wybór mieścił się w postanowieniach młodej księżnej,
sprzeciwiającej się niesłusznym strukturom swego stanu. Wyobraźmy sobie, pani
dworu komfortowo utrzymanego zasięga szczegółowych informacji o potrawach,
które podaje się do stołu i skąd pochodzą różne przysmaki. Gdy potrawy są z
danin, które dodatkowo nałożono na chłopów, wówczas księżna i jej damy
poszczą. Nieugięty i surowy Konrad jest dla Elżbiety nie tylko pomocą, ale
także ciężarem i doświadczeniem, jest aż do śmierci czymś w rodzaju
"wysłannika szatana", o którym wspomina św. Paweł, "że został
mu dany", aby go "policzkował" (2Kor 12, 7). W dzisiejszych
czasach jeszcze mniej rozumiemy tego rodzaju podporządkowanie się, może to
nawet wydawać się zaprzeczeniem religijnej wielkości człowieka, gdy ktoś tak
bardzo utalentowany w celu poznania woli Bożej posługuje się religijnym
gorliwcem. Umartwienie własnej woli jest o wiele trudniejsze a tym samym
cenniejsze niż umartwienie ciała.
*
W tym samym
1226 roku Ludwik zostaje przez cesarza Fryderyka II wysłany w podróż do
Kremony w Italii. Książę zleca Elżbiecie zarząd nad posiadłościami na czas
jego nieobecności. Tymczasem w Turyngii po roku suszy panuje drożyzna i głód.
Do tego dochodzą powodzie i zarazy. Elżbieta po rozdaniu zboża głodującym,
mimo sprzeciwu dworskiego otoczenia, wydaje rozporządzenie otwarcia
zapasowych spichlerzy. Pod jej nadzorem wypieka się chleb, który codziennie
rozdziela setkom głodujących. Jest jednak rozsądną ofiarodawczynią; kiedy
biedni są zdolni do pracy, chroni ich przed bezczynnością. U podnóża góry
zamkowej pracują przy budowie szpitala, który księżna organizuje dla 28
chorych. Miejsca są zawsze zajęte. Dwa razy dziennie Elżbieta nie tylko
odwiedza chorych, ale im posługuje. W sercu zapisane ma słowa Boskiego
Mistrza: "Bądźcie miłosierni, jak ojciec wasz jest miłosierny" (Łk
6,36). Obdarowywanie i czynna miłość stają się drugą naturą Elżbiety, choć
sama prowadzi życie pełne wyrzeczeń. Po powrocie Ludwika urzędnicy dworscy
oskarżają księżną przed jej małżonkiem, że roztrwoniła majątek. Ludwik jednak
potwierdza wszystko, co zarządziła; uważa, że dobroczynność żony przynosi
domowi Boże błogosławieństwo.
W styczniu 1227 roku zostaje przygotowana wyprawa krzyżowa pod wodzą cesarza
Fryderyka II, w której zgodnie ze swym zobowiązaniem weźmie udział Ludwik.
Porządkuje sprawy majątkowe księstwa, by zostawić je w ładzie i pokoju, i
ponownie zleca Elżbiecie zarządzanie dobrami. Wraz ze swym orszakiem udaje
się do Schmalkalden, gdzie spotyka pozostałe drużyny rycerskie. 24 czerwca
rozbrzmiewa pieśń krzyżowców i wielki hufiec wyrusza. Elżbieta cicho, lecz z
wielkim bólem w sercu jedzie konno obok męża, towarzysząc mu do najbliższego
postoju. Potem wraca do Wartburga i z niepokojem oczekuje wiadomości. 29
września przychodzi na świat trzecie ich dziecko, Gertruda. Posłańcy z wiadomością
przybywają w październiku: Książę Ludwik nie dotarł do Ziemi Świętej. W
drodze padł ofiarą epidemii i 11 września zmarł w Otranto na włoskiej ziemi,
tam też został pogrzebany. Przed śmiercią zobowiązał rycerzy, by wracając z
wyprawy krzyżowej zabrali jego szczątki do Turyngii. Z piersi Elżbiety, przy
bólu, który nagle na nią spada, wyrywa się okrzyk: "Umarł, umarł! Umarł
dla mnie świat i wszelka jego radość".
|
|
Strona główna
Czasy świętej Elżbiety
Turyngia - Wartburg
Hesja - Marburg
Kanonizacja
Franciszkańska Święta
Chronologia życia św. Elżbiety
Edyta Stein: Kształtowanie życia
w duchu św. Elżbiety
Radosna w łasce Bożej wg kard.
Uwierzyliśmy miłości – List
Bibliografia
Pieśń
Ilustracje
|